wtorek, 14 maja 2013

VII Pożądanie

 Przepraszam za opóźnienie oraz za błędy nie wysłałam rozdziału do bety. Zrobię to jutro. Miłego czytania. Uwaga! Występuje scena 18+.


| Carly Rae Jepsen - Tonight I'm Getting Over You |

  -Jestem zdrowy!- krzyknął rozradowany Zayn z karteczką w ręku.- Rozumiesz Niall!?-  zatrzymał się i spojrzał prosto w oczy blondyna.- Jestem taki szczęśliwy. Zapraszam cię do klubu, albo nie... do wesołego miasteczka, albo...
  -Może odwiozę cię do domu?- przerwał mu Niall, odbierając od niego kluczyki do auta.- Musisz odpocząć. Zgoda?- Zayn przytaknął i schylił głowę. Horan poklepał go po plecach, a następnie ruszyli w stronę auta. Blondyn otwierał drzwi, kiedy zauważył jak kilka metrów od niego podąża Ian w towarzystwie jakiejś blondynki. Szybko kucnął, by nie został zauważony.
  -Coś się stało?- zapytał Zayn, siadając na miejscu pasażera.
  -Nie- skłamał Niall.- Znalazłem centa na szczęście- wymyślił szybko. Poczuł się oszukany, myślał, że Ian będzie inny, a okazał się takim samym dupkiem i frajerem w jednym jak pozostali jego partnerzy. Lekko się uśmiechnął, by ukryć smutek. Zayn jednak był taki szczęśliwy, że niczego nie zauważył.

&&&

  -Co ja zrobiłam?- szeptała zrozpaczona Naomi, tuląc się w ramionach Chloe.- Niall mnie nie będzie lubił. Jestem paplą, głupia Naomi, głupia Naomi, głupia Naomi...- za każdym razem uderzała się dłonią w czoło.  
  -Przestań- poprosiła panna Walsh.- Niall zrozumie, przecież wiesz, że cię kocha, jak nikogo na świecie.
  -A ciebie?- zapytała rezolutnie mała Horanówna.
  -Mnie też- brunetka lekko się uśmiechnęła i pocałowała czterolatkę w głowę.
  W salonie pojawiła się Mercedes.
  -Może dam na mszę świętą?- zaproponowała.- Może Niall się wyleczy. Poproszę księdza, by jeszcze się za niego pomodlił prywatnie. 
  -Merr- westchnęła Chloe.- Homoseksualizm to nie choroba. Wiem, że nasza religia mówi inaczej, ale musimy wspierać Nialla. Boję się o niego. Co jeśli...?
  -Tylko tego nie mów- przerwała jej.- Będzie dobrze. Dzisiaj zmówię różaniec i rano pójdę do kościoła, by wszystko się udało.
  -Dziękuje- szepnęła brunetka. Wstała z miejsca i przy tuliła się do Mercedes. 

&&&

  Niall zatrzymał samochód Zayna przed posesją państwa Malik. Odpiął pasy i wyciągnął telefon.
  -Co robisz?- zapytał natychmiast Zayn, spoglądając na blondyna.
  -Dzwonię po taksówkę- odpowiedział Niall, wybierając odpowiedni numer.
  -Nie wejdziesz?- zaproponował Mulat.- Rodziców nie ma w domu, wyjechali do Europy w interesach. Może napijemy się whisky mojego taty?
  -Ja nie piję...
  -Tak wiem- przerwał mu Malik.- To napijemy się czegoś innego. Nawet soku. Musimy to uczcić.
  -No dobra- zgodził się Niall.
  Szybko opuścili auto i skierowali się w stronę domu państwa Malik. Willa była zbudowana w stylu wiktoriańskim i bardziej przypominała pałac niż dom. Zayn sięgnął po klucze i przekręcił je w zamku. Przepuścił Nialla w drzwiach.
  -Dziękuję- szepnął blondyn, wchodząc do środka.
  -Zapraszam do salonu- powiedział Zayn, zamykając za sobą drzwi i zostawiając skórę na wieszaku.- Rozgość się. Czego się napijesz?
  -Niczego, dziękuję- odpowiedział Niall, wchodząc na taras.- Masz piękny widok na Hollywood.
  -Dziękuję- odrzekł Zayn również pojawiając się na tarasie.- Dziękuję ci również, że byłeś ze mną u lekarza- spojrzał mu prosto w oczy.
  -Nie ma za co- Niall odwrócił swój wzrok.
  -Spójrz na mnie- poprosił Malik, podnosząc brodę blondyna.- Jesteś dla mnie przyjacielem. Nie znam osoby, która zrobiłaby tyle co ty dziś. Dziękuje jeszcze raz z całego serca- spojrzał ponownie w niebieskie jak laguna oczy Irlandczyka. Jego serce zaczęło bić jak po przebiegnięciu jakiegoś maratonu. Zbliżył się do twarzy Horana, czuł jego zdenerwowany oddech. Przejechał palcem po jego jasnym policzku i lekko musnął jego pełne wargi. Niall najpierw nie był pewien czy dzieje się to naprawdę. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że dzieje się w realu. Jego język zaczął walkę o dominację. Ich ciała zbliżały się do siebie. Zayn przycisnął jego kruche ciało do barierki. W brzuchu blondyna do lotu poderwały się motyle. Adrenalina zaczęła buzować w jego żyłach. Wskoczył na ręce Zayna, nogami owijając go w biodrach. Jego dłonie trafiły w idealnie ułożone włosy Mulata. Malik lekko się uśmiechnął, nie chciał niszczyć tej pięknej chwili. Powolnym krokiem skierował się do swojej sypialni. Ich przyrodzenia z każdym nowym pocałunkiem budziły się do życia. Szybko trafili do odpowiedniego pomieszczenia.
  Zayn położył Nialla na swoim łóżku i natychmiast do niego dołączył, zdejmując z siebie koszulę. Na widok nagiego i idealnie umięśnionego torsu Horan przygryzł swoją wargę. Malik zaczął całować jego szyję, a następnie zdjął jego koszulkę. Pieścił jego sutki i schodził niżej. Jednym ruchem odpiął rozporek od spodni blondyna i pozbawił go odzienia. Wstał na podłogę również pozbywając się ubrań i ponownie dołączył do Nialla. Swoje usta skierował w stronę wzwodu Horana. Lekko musnął główkę jego penisa. W odpowiedzi słyszał krzyk rozkoszy blondyna.
  -Chcę ciebie- wyszeptał Niall.- Chcę przeżyć to z tobą.
  -Czy to twój pierwszy raz?- zapytał niepewnie Malik.
  -Tak- odpowiedział blondyn.- Chcę przeżyć go z tobą. Bądź tylko delikatny- poprosił na koniec. Zayn złożył na jego ustach lekki pocałunek i sięgnął do szafki po prezerwatywę. Szybko ją otworzył i umieścił na swoim gotowym przyjacielu. Podniósł nogi Nialla i powoli wszedł do środka blondyna.
  -Rozluźnij się- poprosił, by mieć do niego lepszy dostęp. Po chwili zaczął wykonywać pierwsze ruchy wewnątrz Horana.
  Każdy jęk Nialla jeszcze bardziej pobudzał Zayna. Blondyn wił się z rozkoszy, którą mu zadawał Mulat. Każde westchnienie blondyna i szepty były dla Malika ucha najpiękniejszą muzyką. W tej chwili najważniejsze były doznania Irlandczyka. Nie liczyły się jego odczucia, czuł się ważny z powodu, że daje przyjemność drugiej osobie. Zawsze spełniał tylko swoje potrzeby. Dziś było inaczej, robił to powoli, by dać zaznać niebiańskiej rozkoszy Niallowi. Wykonywał powolne ruchy, z każdym zagłębiając się głębiej. Ich dusze unosiły się nad sypialną w jęku spełnienia, a ciała tworzyły jedność jak dwie połówki jabłka.
  Niall złapał ramę łóżka, oddając się całkowicie pożądaniu, oddając wszystko co ma najważniejsze. Krzyczał i przygryzał wargę.
  -Jesteś taki piękny- usłyszał zachrypnięty głos Zayna. Uśmiechał się zalotnie.- Wyglądasz jak świt poranka, taki czysty i świeży. Jesteś aniołem- usłyszał kolejne komplementy w swoim kierunku
  -Mocniej- odpowiedział.- Chcę spełnienia!- zażądał. Zayn zaczął wykonywać coraz szybsze ruchy bioder. Lekko muskał otwarte z rozkoszy usta Nialla. Smakowały jak truskawki, były takie słodkie. Czuł, że jest blisko. Krzyki blondyna stały się jeszcze głośniejsze, po chwili członek kochanka eksplodował białą mazią.   Niall tak mocno przygryzł wargę, że pojawiła się krew.
  - O mój Boże!- krzyknął wypinając swoje ciało
  -Grzeczny chłopiec- usłyszał w odpowiedzi od Zayna. Malik wykonał ostatnie dwa ruchy bioder i również doszedł do finału. W sypialni rozległ się krzyk męskiej rozkoszy.
  Ich spocone i zmęczone ciała opadły na białe prześcieradło. Ich oddechy złączyły się w jeden oddech. Oddech miłości. Zakazanej miłości.

&&&

| Ed Sheeran - Give me love |

  Josh zaparkował swoje auto na parkingu przed szkołą, pomimo, że była wczesna pora, musiał coś sprawdzić. Jego celem było sprawdzenie czy Chloe Walsh i Selena Gomez to ta sama osoba. Zamknął drzwi od swojego samochodu, a następnie ruszył w stronę szkoły. Minął wejście i pojawił się w środku, szybko przebiegł przez korytarz.
  Sekretariat znajdował się na pierwszym piętrze. Wiedział gdzie Tina chowa klucze, natychmiast je odnalazł i wszedł do środka. Udał się do wielkiego regału, gdzie znajdowały się dane uczniów. Odnalazł teczkę Chloe, otworzył ją i odczytał dane, następnie spojrzał na informacje o Selenie.
  -O kurwa!- krzyknął, w szoku zasłonił swoje usta dłonią.- To nie może być prawda?- pokręcił głową.- Myślałem, że... To chyba sen?- po jego policzku spłynęła samotna łza.

&&&

  Perrie ostatni raz rozejrzała się po swoim pokoju. Sięgnęła po małą walizkę, a następnie zamknęła drzwi. Zeszła po cichu po schodach, w salonie na stole zostawiła pożegnalny list. Zabrała jeszcze rodzinne zdjęcie znajdujące się na komodzie i wyszła z domu. Po zamknięciu drzwi wejściowych po jej policzku spłynęła pierwsza łza. Nie była pewna czy jeszcze tutaj wróci. Teraz miała tylko siebie i dziecko, które nosi pod sercem. Pokochała je i chciała dla niego jak najlepiej. 
  Opuściła posesję i rozejrzała się dookoła, nie wiedziała gdzie się udać. 
  -Kocham cię, skarbie- szepnęła, dotykając swojego brzucha. 

&&&

  Nialla obudziły pierwsze promienie słońca wpadające do sypialni Zayna. Powoli otworzył oczy, pierwsze co zobaczył to ciemny sufit. Następnie skierował swój wzrok na boki, by po chwili zobaczył nagiego Zayna opasanego w pasie tylko skrawkiem białej pościeli. Na ten widok lekko się uśmiechnął. Wtedy wszystko wróciło. Cała idealna noc. Na samą myśl jego ciało przeszyła rozkosz, czuł jego pocałunki, dotyk, słowa, które wypowiadał w jego kierunku. Czuł się szczęśliwy. 
  Spojrzał na zegarek, zbliżała się siódma. Szybko zerwał się z łóżka, na podłodze próbował odnaleźć swoje ubrania.
  -Książę chce mnie zostawić samego?- usłyszał melodyjny głos Zayna. Spojrzał w jego kierunku. Mulat opierał się na łokciach. Wyglądał jak młody Bóg. Na jego widok Niall lekko się uśmiechnął.
  -Witaj Zayn- odezwał się, zakładając bokserki.- Muszę lecieć do domu, na pewno się o mnie martwią. Później musimy porozmawiać.
  -A nie możemy teraz?- Malik wstał i podszedł do blondyna, objął go w pasie.- Może zostaniesz u mnie na śniadaniu?- szepnął mu do ucha.
  -Przepraszam, ale muszę lecieć- westchnął Niall.- Spotkamy się później i porozmawiamy, albo nie ja zadzwonię i się umówimy. Zgoda?
  -Tak jest, aniele!- krzyknął Malik.- Dla ciebie wszystko.- Uśmiechnął się zalotnie, a następnie musnął usta blondyna.

&&&

  Maggie przygotowywała śniadanie, kiedy w kuchni pojawiła się zaspana Taylor z czasopismem o ślubach pod ręką. Przywitała się z panią Trevino, sięgnęła po gorący kubek kawy i usiadła za stołem.
  -Nie wyspałaś się, kochana?- zapytała Maggie, również siadając za stołem.- Co tam masz?- wskazała na gazetę.
  -Nic takiego- odpowiedziała Tay.- W samolocie nie miałam co robić i pożyczyła mi stewardessa, która wychodzi za mąż i zapomniałam jej oddać jak wylądowaliśmy. 
  -Na pewno?- Maggie dokładnie spojrzała pannie Swift w oczy.- Znacie się z Michael już dłuższy czas, może czas na ślub? Na co czekać? 
  -Pożyjemy, zobaczymy- szepnęła blondynka i sięgnęła po tosta. 
  Zadzwonił dzwonek do drzwi.
  -Ja otworzę- poinformowała Maggie i opuściła kuchnię. Taylor otworzyła czasopismo na stronie na, której widniała szczęśliwa para młoda. Przejechała palcem po fotografii. 
  -Już wkrótce Michael- szepnęła.- Nie oddam cię nikomu. Albo będziesz mój, albo nikogo.- Na jej twarzy pojawił się wrogi uśmiech. 

&&&

  Chloe, Naomi i Mercedes jedły na tarasie. Panna Walsh co jakiś czas spoglądała na telefon, martwiła się o Nialla, gdyż nie wrócił na noc do domu.
  -Może podzwonisz po szpitalach?- zaproponowała Mercedes.- Może coś się wydarzyło?
  -Zaczekajmy jeszcze chwilę- odrzekła brunetka, ponownie spoglądając na telefon. 
  -Mama!- krzyknęła nagle Naomi. W salonie pojawiła się Maura z walizką w ręku. Szybko rzuciła ją na podłogę, Naomi wpadła w jej ramiona. 
  -Witaj kochanie- przywitała się z córką.- Aż tak się za mną  stęskniłaś? 
  -Gdzie Danny?- zapytała czterolatka.- Za nim też się stęskniłam. 
  -Danny musiał zostać w Perth- odpowiedziała i dołączyła do Chloe i Mercedes na tarasie.
  -Coś się stało?- zapytała natychmiast panna Walsh.
  -Naomi, czy możesz pójść się spakować?- zwróciła się do córki. Mała Horanówna pokiwała głową i pobiegła do swojego pokoju.- Zabieram Naomi do Perth- poinformowała Maura.- Nie chcę, by miała coś wspólnego z Niallem...
  -Co ty mówisz?- przerwała jej Chloe.
  -Przepraszam, ale ja tego nie zaakceptuje- oświadczyła pani Horan.
  -Mama!?- na tarasie pojawił się Niall. Maura podeszła pod niego i uderzyła go w twarz.
  -Nie jesteś już moim synem!- krzyknęła.- Wstydzę się tobą- dodała i opuściła taras i ruszyła w stronę oczekującej już Naomi. Po policzku Nialla zaczęły spływać łzy. Jego świat się zawalił.

&&&

  -Zawsze to chłopcy zapraszają dziewczęta, ale nie chcę zostać bez pary. Nie, źle!- krzyknęła Jade.- A może tak. Cześć Nathan, idziesz na bal? Nie, to też źle!- panna Thirlwall pokręciła głową. Zbliżał się szkolny bal, a jej nadal nikt nie zaprosił. Liczyła, że Nathan ją zaprosi, ale do dziś nie zdecydował się na ten krok.- Wiem- szepnęła po chwili namysłu. Zrobiła krok do przodu i na kogoś wpadła.

&&&

  -Jade, pójdziesz ze mną na bal?- Nathan pokręcił głową.- Brzmi za bardzo bezpośrednio.- No wiesz, tak pomyślałem. Nie!- krzyknął.- Zrobisz z siebie ofiarę, którą już jesteś.- Podrapał się po głowie.- Cholera to jest trudne- stwierdził.- Myślałem, że pójdzie łatwiej. Więc może tak...- poczuł jak na kogoś wpada. 
  -Sorry- szepnął.
  -To ja przepraszam- usłyszał w odpowiedzi. Spojrzał przed siebie i zobaczył Jade. Jego serce zaczęło szybciej bić. Ciężko przełknął ślinę i lekko się uśmiechnął. 
  Jade również ciężko przełknęła ślinę i lekko się uśmiechnęła.
  -Pójdziesz ze mną na bal!?- zapytali równocześnie, a po chwili wybuchli głośnym śmiechem. 
  -Tak- odpowiedzieli również razem.- Na ich twarzach ponownie zagościł wielki uśmiech. Nathan objął ramieniem Jade i razem ruszyli w stronę wejścia.

&&&

  -Chyba się w nim zakochałem- powiedział Niall, łkając w ramionach Chloe.- Wiem, że znamy się krótko, ale ta noc była wspaniała. Nadal nie mogę uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę. Nigdy, ale to przenigdy nie myślałem, że mogę coś do niego poczuć...
  -Ale o czym ty mówisz?- przerwała mu przyjaciółka.
  -Ja chyba zakochałem się w Zaynie Maliku- powiedział Niall, na twarzy panny Walsh pojawił smutek i przerażenie. Wszystko wróciło. Wrócił jej koszmar. 

  -Wystarczy!- krzyknął mężczyzna.- Widzę, że jak na pierwszy raz to się postaraliście- uśmiechnął się.- Zayn chodź!- do pomieszczenia wszedł Mulat.
  -Już koniec?- zapytał.
  -Tak- odpowiedział mężczyzna. Odsunął się i Zayn zobaczył na podłodze nagą Selenę. Całe jej ciało było w siniakach, miała podrapane nogi, łydki, brzuch, ramiona, z nosa leciała jej krew. Dziewczyna cicho płakała. Jej długie włosy zakrywały jej twarz. 
  -Zbieramy się?- zapytał Josh.
  -Tak, synku- odrzekł pan Cuthbert.- Jestem z ciebie dumny, dałeś radę- poklepał syna po ramieniu i opuścił pomieszczenie. Za nim wyszedł Josh, George ze swoim ojcem, Nathan z panem Stykes, Harry oraz Max.
  -Idziesz?- zapytał Max Zayna.
  -Tak- odpowiedział Mulat.- Ale jeszcze coś muszę zrobić- powiedział. 
  -Ok- westchnął Max i ruszył za pozostałymi.
  Malik upewnił się, że nikogo już nie ma. Podszedł do leżącej Seleny. Rozpiął zamek od spodni, wyciągnął swojego penisa i oddał mocz na zmaltretowane ciało panny Gomez.

  Chloe pokręciła głową, nie mogła wyznać Niallowi, że Zayn brał udział w jej gwałcie. Nie chciała, by jej przyjaciel cierpiał z tego powodu. Pragnęła, by przynajmniej on był szczęśliwy. Zawsze chciała być z nim szczera, ale w tej sytuacji kłamstwo było najlepszym sposobem. Poświęcając swoje szczęście, dążyła to tego, by Niall był szczęśliwy.

&&&

  Perrie spacerowała po ulicach Los Angeles. Trafiła do dzielnicy zamieszkanej głównie przez Latynosów. Bardzo bolały ją nogi i była głodna. Zobaczyła na końcu ulicy kościół. Podążyła w jego kierunku. Nigdy nie wierzyła w Boga, ale dziś chciała Go poprosić, by chronił jej dziecko.
  Wzięła głęboki wdech, a następnie weszła do środka. W świątyni panował chłód i półmrok. Przy ołtarzu, w którym znajdował się obraz Matki Boskiej paliły się świecie. W ławkach siedziało kilka kobiet modlących się na różańcu. Panna Edwards zajęła miejsce z tyłu, odłożyła torbę obok, klęknęła, złożyła ręce do modlitwy i spojrzała na ołtarz.
  -Witaj Boże- szepnęła.- Jestem Perrie. Pewnie wiesz, bo Ty wszystko wiesz, co nie? Wiem, że nie jestem idealna i daleko mi do tego, ale dziś chciałam Cię prosić o opiekę nad moim dzieckiem- dotknęła swojego brzucha.- Ono nie jest niczemu winne. Jesteś miłosierny, pomogłeś Marii Magdalenie czy dobremu łotrowi. Wierzę, że kochasz moje dziecko i nie pozwolisz, by coś mu się stało. Bardzo Cię proszę, będę starała zmienić swoje życie, może nie jest jeszcze na to za późno. Ze mną możesz zrobić co chcesz, ale opiekuj się moim małym dzieciątkiem. Boże, ja grzeszna Ciebie proszę- zaczęła płakać. Na swoim ramieniu poczuła dotyk. Natychmiast się odwróciła, zobaczyła przed sobą księdza. 
  -Chcesz się wyspowiadać, córko?
  -Tak- odpowiedziała i wstała z miejsca. 
  Po spowiedzi, ksiądz zaproponował jej, by zamieszkała w domu dla samotnych matek prowadzonym przez zakonnice. Panna Edwards ochoczo się zgodziła. Była wdzięczna Bogu, że ktoś wyciągnął w jej stronę pomocną dłoń. Obiecała mu, że Go nie zawiedzie.

&&&

   Chloe opuszczała salę pani Clarkson. Pożegnała się z Arianą i ruszyła w stronę swojej szafki. Po drodze zobaczyła jak Jade i Nathan całują się na schodach. Z jednej strony się ucieszyła, ale z drugiej wiedziała, że Sykes jest na jej liście. Mszcząc się na nim, cierpieć będzie również Jade. Przy swojej szafce zobaczyła uśmiechniętego Cuthberta.
  -Cześć Walsh- odezwał się.- A może powinien powiedzieć Gomez, co?- Na dźwięk tych słów Chloe się przeraziła, zastanawiała się czy Josh zna jej tajemnicę. I jeśli tak to skąd?
  -O co ci chodzi?- zapytała spokojnie, ukrywając swoje zdenerwowanie.
  -Nie udawaj!- krzyknął i spojrzał jej prosto w oczy.- Wiem, że zmieniłaś imię i nazwisko. Jeśli myślałaś, że się nie dowiem, to byłaś w błędzie- szepnął jej do ucha.
  -Czego chcesz?- zapytała, lekko go odpychając.
  -O! Jaka zadziorna!- zaśmiał się.- Szkoda, że nie byłaś taka pięć lat temu.- Na dźwięk tych słów, Chloe zamachnęła się i chciała uderzyć go w twarz. On jednak w ostatniej chwili złapał ją za nadgarstek.- Bądź grzeczna, bo pożałujesz.- Szybko wyrwała się z uścisku i jednym ruchem skręciła mu rękę. Josh z bólu klęknął na podłodze i syknął  bólu.
  -To ty lepiej mnie posłuchaj, Joshy- spojrzała mu prosto w oczy.- Dziś zakończyło się twoje dostatnie życie. Jeśli komuś wyznasz prawdę to pożałujesz. Twój tatuś już żałuje i ty chyba nie chcesz być następny, co?...
  -O czym ty mówisz?- zapytał.
  -Zaraz ci pokaże- puściła go, wyciągnęła z torebki telefon i zadzwoniła pod jeden z numerów.- Cześć wujku. Postanowiłam i wycofujemy się ze współpracy z Cuthbert Corporation. Mam już ich dość. Wiesz, co masz robić?
  -Tak- usłyszała w odpowiedzi. Rozłączyła się i spojrzała na przerażonego Josha.
  -Widzisz tak wygląda zemsta- powiedziała z pogardą w głosie.- Więc ostrzegam bądź cicho, albo i tobie stanie się krzywda. Zrozumiałeś?- puściła jego dłoń i Cuthbert upadł na podłogę. Kiwnął głową.- Miłego dnia- szepnęła i ruszyła przed siebie.

&&&

| Emeli Sandé ft. Naughty Boy - Wonder |

  Jessica zamknęła weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi. Odłożyła torebkę na stole, zdjęła buty i sięgnęła po laptop. Chciała sprawdzić swoją pocztę mailową. W czasie uruchamiania się sprzętu, napiła się wody, a następnie wzięła do ręki zdjęcie, na którym jest obecna wraz z Amandą i Seleną.
  -Gdzie jesteś, Sel?- szepnęła.- Muszę cię odnaleźć.- Nie zostało mi wiele czasu, a mam dla ciebie tak ważne informacje.- Podeszła do okna i przez nie wyjrzała.

&&&

   Niall udał się do swojej szafki, przed lunchem chciał zabrać podręczniki na kolejne zajęcia. Wykręcił szyfr i szafka otworzyła się, ze środka wyleciała biała karteczka. Sięgnął po nią i odczytał wiadomość

Spotkajmy się o 19. na Sunset Beach- Zayn.

  Horan odczytał wiadomość i lekko się uśmiechnął pomimo, że przez swoją miłość tracił rodzinę, a chciał być tylko szczęśliwy.

&&&

  Chloe weszła do swojego pokoju i sięgnęła po niewielki, ciemny kuferek z napisem 'zemsta'. Usiadła na łóżku i wyciągnęła z niego fotografię Josha Cuthebrta oraz czerwony marker. Palcem przejechała po fotografii, by następnie z ulgą odznaczyć swoją kolejną ofiarę.
  Na jej liście już kolejna osoba oczekiwała na zemstę. Usłyszała pukanie do drzwi. Szybko schowała kuferek.
  -Proszę- odezwała się. Po chwili w jej pokoju pojawił się uśmiechnięty Harry.
  -Witaj Chloe- powiedział, uśmiechając się.

&&&

  Zayn ostatni raz spojrzał w lustro. Poprawił swoje wy żelowane i idealnie ułożone włosy. Uśmiechnął się zalotnie. Sięgnął po telefon, portfel, klucze, a następnie opuścił dom. Śpieszył się na spotkanie z Niallem. Jego życie od chwili bliższego poznania Irlandczyka o lazurowych oczach zmieniło się diametralnie. Był innym Zaynem. Uwierzył, że jest lepszym człowiekiem. Odkrywał swoje drugie nieznane mu wcześniej oblicze. 
   Zbliżał się do auta kiedy zadzwonił jego telefon. Myśląc, że to Niall natychmiast nacisnął zieloną słuchawkę.
  -Czy dodzwoniłem się do pana Zayna Malika?- usłyszał pytanie starszego mężczyzny.
  -Przy telefonie- odpowiedział.- W czym mogę pomóc?
  -Nazywam się Hugh Grant. Pamięta mnie pan, byłem pana lekarzem...
  -Tak pamiętam- przerwał mu Mulat.- Coś się stało?- zapytał lekko zdenerwowany.
  -Trudno mi to mówić, ale w laboratorium zaszła pomyłka i musi pan ponownie zgłosić się na badania na obecność wirusa HIV- poinformował lekarz.
  -Co to oznacza?- zapytał zdenerwowany już Malik.
  -To oznacza, że może być pan nosicielem wirusa HIV...- na dźwięk tych słów z rąk Zayna wypadł telefon, rozbijając się o asfalt.
  -O Boże, Niall- szepnął...

 ________


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Zapraszam do zadawania pytań w zakładce- 'Dziś pytanie, dziś odpowiedź'.
Pozdrawiam,
Sophiexxx.
Edit

Dziękuję Kamilota za zwrócenie uwagi. Rozdział był opublikowany, ale znalazłam jeden błąd i go poprawiłam i zamiast nacisnąć aktualizację, nacisnęła zapisz wersję roboczą. Przepraszam za usterki.
Pozdrawiam jeszcze raz,
Sophiexxx.

17 komentarzy:

  1. no to teraz go przeczytalam :D Ale mi namacilas w glowie ;o Najpierw cieszylam sie, ze Zayn i Niall sa razem,a na sam koniec. BAM! Wszystko pryslo. No i jeszcze to, ze Maura odwrocila sie od syna. Naprawde straszne, ale realne, niestety..
    Milo, ze Selena dba o swojego przyjaciela. Jedak, wedlug mnie powinna mu wyjawic prawde. Bedzie wiedzial, co sie naprawde wydarzylo, a przeciez Zayn sie zmienil i to bardzo. Mam wielka nadzieje, ze ten HIV u niego to tylko pomylka, bo serio ciesze sie z jego zwiazku z Niall'em.
    Jeszcze nasza Perrie. Milo, ze zachowala dziecko. Wiele bedzie musiala dla niego przecierpiec, ale jestem pewna ze da rade.
    Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam serdecznie ii lece na drugiego bloga, bo ukazala sie nowa notka!! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jarałam się, że Niall jest szczęśliwy, a jeżeli Zayn jednak jest posiadaczem wirusu HIV i przeniusł go na Nialla? To będzie masakra ; x
    Proszę, żeby tylko nie Niall pliss ;)
    On jest taki uroczy ;)
    Kocham tego bloga tak samo jak tamtego ;]
    Dużo weny i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "W salonie pojawiła się Mercedes.
    -Może dam na mszę świętą?- zaproponowała.- Może Niall się wyleczy. Poproszę księdza, by jeszcze się za niego pomodlił prywatnie.
    -Merr- westchnęła Chloe"

    CZEKAJ, CZY TO MI SIĘ PRZYWIDZIAŁO?!...
    ... nie, tam naprawdę jest napisane MERR.
    Boże.
    Zawał na miejscu.

    A teraz już bardziej logicznie: kolejny cudowny rozdział, przepełniony geniuszem pisarskim, dramatem, tragedią, odrzuceniem, zmianą (na lepsze) oraz.. co tu dużo gadać, erotyzmem.

    Scena z Ziallem - co ja Ci będę mówić, lubię ten paring, a od początku wiedziałam, że Ian długo nie wytrwa. Od początku dało się wyczuć tą chemię między nimi. Tylko nie wiem, czy dobrze, że Sel/Chloe ukrywa przed nim ten gwałt. Mam wrażenie, że to wyjdzie w najmniej odpowiednim momencie, co może być straszne i znowu się załamię. Tak jak teraz, bo oczywiście musiałaś zamieścić że jednak może mieć HIV'a :( Nie, nie będę ciągnąć tego tematu, bo mam coraz większą ochotę na głośny krzyk, i to bynajmniej nie z radości.
    Cieszę się, że postanowiłaś nawrócić Perrie. W prawie każdym opowiadaniu jest czarnym charakterem, a tu proszę - przykładna przyszła matka! Mam nadzieję, że wszystko z nią będzie w porządku.
    Tylko ciągle mnie niepokoi Taylor Swift. I coś czuję, że nie tylko Chloe ma chęć do zemsty.
    Ogólnie znowu kłaniam się przed geniuszem pisarskim autorki.
    Pozdrawiam,
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny *.* zresztą wszystko co piszesz jest cudowne więc o czym ja tu mówię <3333 chcę następną część i to jak najszybciej!!!! :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Naill i Zayn!!! Kocham ich<3 Plisss... niech on nie ma HIVa. Proooooszeeeee!

    OdpowiedzUsuń
  6. TJ and company was born writing and producing their own
    vouchers. All approaches arranging guitar lessons for little with some trepidation.


    Feel free to surf to my blog: agencja detektywistyczna warszawa

    OdpowiedzUsuń
  7. u, wszstko zaczyna sie komplikować..
    Wydaje mi się, że Josh tak łatwo nie odpuści i będzie chciał zniszczyć Chloe, tzn Selene.
    No i zachowanie matki Nialla było okropne.
    Fajnie, ze Malik i Horan spędzili noc razem tylko ta pomyłka w szpitalu...niepokojące.
    W kazdym razie czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział;) Xx
    @beautiful_xLife

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli prezerwatywa nie pękła to Niall nie zaraził się wirusem HIV..

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny *.*
    zresztą wszystko co piszesz jest cudowne więc o czym ja tu mówię ♥


    chcę następną część i to jak najszybciej ;)
    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie będę powtarzać słów innych osób, które wypowiadały się przede mną xd
    Rozdział jak zwykle fenomenalny!;p
    Też myślałam, że wszystko będzie mniej więcej ok, a tutaj znów komplikacje, ale wiesz co? Chyba chciałabym w opowiadaniu więcej Jessici. Wiem, że to nie jest koncert życzeń, ale mam nadzieję, że niedługo dojdzie do jej spotkania z Chloe/Seleną:)
    Czekam na nn, pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudowny, jak zawsze zresztą. Mam tylko nadzieję, że Niall będzie zdrowy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przepraszam, ale nadal jestem w szpitalu. Rozdział jest prawie gotowy, muszę go tylko przepisać i poprawić. Proszę o trochę cierpliwości. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie? Kocham Was.

      Usuń
    2. No pewnie,że rozumiem :) zdrowiej Nam szybko kochana :* a pytam się, bo ten blog jest tak zajebisty ,iż nie mogę doczekać sie już następnego rozdziału <3 lovv yaa :*

      Usuń
  13. dziś znalazłam to opowiadanie, przeczytałam wszystko i muszę przyznać że jest niesamowite, z niecierpliwością czekam na następny. pozdrawiam i życzę dużo weny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Znalazłam nie dawno ten blog i jest FENOMENALNY ! :O . świetne akcje , cudowna zemsta .. Cudownie piszesz . opowiadasz wszystko tak realistycznie .. Coś pięknego :O . Mam jednak nadzieję , że Chloe się zmieni dla Nialla , że już nie będzie się mściła , to i tak jej nic nie da . Gdy dojdzie do celu uświadomi sobie , że jednak jej nie ulżyło i wówczas będzie wtedy żałować ? . A co jak jej matka by tego nie chciała . Ale i tak blog jest PRZEPIĘKNY . Super perspektywy , cudownie opisujesz emocje osób wypowiadających się . Proszę CIE dodaj jak najszybciej next dział , bo zżera mnie NIESAMOWITA ciekawość dalszego toku akcji .

    Dziękuję . *o*

    OdpowiedzUsuń
  15. "Wiem, pewnego dnia będę musiał pozwolić wszystkiemu odejść." - czyli szósty rozdział na http://ps-i--love-you.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam. x

    OdpowiedzUsuń