niedziela, 26 maja 2013

VIII Miłość


  -To nie może być prawda?- powtarzał Zayn, spacerując nerwowo po molo.- To głupi żart! Co nie?- spojrzał w niebo.- Dlaczego? Dlaczego mnie to spotyka? Teraz kiedy chcę się zmienić?- zaczął płakać. Wiedział, że to kara za grzechy, które popełnił w swoim krótkim życiu. W chwili kiedy jego życie wydawało się idealne pojawiły się rysy. Błędy z przeszłości rzucały cienie na przyszłość. Dlaczego?
  -Zayn!?- usłyszał głos Nialla. Odwrócił się i zobaczył radosnego blondyna kroczącego w jego stronę. Pomachał w jego stronę. Musiał się opanować. Czekała go ciężka rozmowa.
  -Witaj Nialler- przywitał się i delikatne musnął usta Horana. Chciał ostatni raz zasmakować ich smak. Niall lekko się zawstydził sytuacją.- Może usiądziemy?- zaproponował, wskazując na ławkę.
  -Z miłą chęcią- odrzekł Niall.- O czym chciałeś porozmawiać?
  -To będzie dla mnie trudne- odezwał się Zayn, dotykając dłoni blondyna.- Proszę byś mnie wysłuchał od początku do końca- poprosił. Niall pokiwał natychmiast głową.- To będzie dla mnie trudne...- zrobił przerwę, by dobrać odpowiednie słowa...- mówiłem, że jesteś dla mnie jak świt poranka, taki czysty i świeży. Jesteś aniołem i nadal tak twierdzę i będę twierdził. Jesteś taki dobry, masz takie pozytywne podejście do życia. Wierzę, że poznasz kogoś lepszego ode mnie...
  -O czym ty mówisz?- przerwał mu ze łzami w oczach Niall.
  -To koniec- oświadczył smutno Zayn. Na dźwięk tych słów blondyn zaczął płakać. Mulat pogłaskał go po policzku, wstał pocałował w głowę i ruszył przed siebie.
  -Dlaczego?- zapytał zapłakany Niall.- Dlaczego?- Zayn słyszał pytania, zaczął płakać, robił to dla dobra blondyna. Serce mu pękało na dźwięk zawołań Horana. Przyśpieszył, chciał być jak najdalej od swojego ukochanego. Tak mógł go nazwać. Sam nie wierzył, że w tak krótkim czasie kogoś pokocha, że będzie starał się zmienić na lepsze. W tym czasie Niall był dla niego lekarstwem na lepszy start, lepsze jutro, lepsze życie.

&&&

  Maura wytarła ostatni talerz i umieściła go w szafce. Wytarła dłonie ręcznikiem, następnie zgasiła światło i udała się do swojej sypialni. Po drodze zajrzała do pokoju Naomi. Mała Horanówna siedziała na łóżku spoglądając na zdjęcie przedstawiające: Maurę, Nialla, Danny'ego i ją.
  -Dlaczego nie śpisz?- zapytała cicho pani Horan.- Jest już późno- usiadła na łóżku córki i spojrzała na zdjęcie.
  -Mamo- odezwała się czterolatka.- Teraz musisz mnie wysłuchać. Dobrze?- Maura kiwnęła głową. Naomi usiadła obok.- Chloe powiedziała mi, że kocha się sercem i są takie wyjątki, że czasami dziewczyna kocha dziewczynę, albo chłopak, chłopaka, ale to w dalszym ciągu jest miłość taka sama jak inne oraz, że musimy to uszanować i wspierać takie osoby. Dla nich to trudne. Mówiła jeszcze coś, że nie będziesz martwiła się o wpadkę, ale nie zrozumiałam o co jej chodzi. A ty rozumiesz?- spojrzała na swoją rodzicielkę.
  -Tak- odpowiedziała pani Horan ukrywając śmiech.
  -To mi wytłumaczysz?- zapytała natychmiast Naomi, skupiając wzrok na rodzicielce.
  -Może później- odpowiedziała dyplomatycznie Maura.- Teraz powinnaś iść spać. Kocham cię córeczko- ucałowała ją w głowę, okryła kołderką, zgasiła światło i opuściła pokój. Słowa córki dały jej bardzo wiele do myślenia. Na korytarzu wyciągnęła z kieszeni telefon i zadzwoniła do Nialla. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał...
  Usłyszała pukanie do drzwi. Odłożyła telefon i udała się otworzyć drzwi. Spojrzała jeszcze w lustrze jak wygląda i otworzyła brązowe drzwi. Za progiem stał zapłakany Niall. Na jej widok wpadł w jej ramiona.
  -Przepraszam- szepnął.- Tak bardzo cię przepraszam.
  Przepłakał w ramionach rodzicielki całą noc. Pierwsze złamane serce bardzo boli.

&&&

  Chloe zaparkowała auto przed siedzibą firmy wuja. Opuściła samochód i ruszyła w stronę wejścia, przywitała się z portierem. Zamieniła z nim kilka słów, a następnie wjechała windą na dziesiąte piętro. Stanęła przed gabinetem wuja. Sekretarki już nie było, usiadła na jej miejscu. Po chwili drzwi gabinetu Louisa otworzyły się, w sekretariacie pojawiła się Jessica. Na jej widok Chloe natychmiast schowała się pod biurkiem. Pan Walsh zamknął drzwi gabinetu i wraz z panną Albą opuścił siedzibę firmy.
  -Co ona tu robi?- szepnęła Chloe.- Nie widziałam jej od śmierci mamy.
  -Co ty tu robisz?-usłyszała zdziwiony głos Michaela.
  -Odwiedzam wujka- odpowiedziała natychmiast.- A ty co tu robisz?
  -Ja pracuję- stwierdził chłopak.- Sama mnie zatrudniłaś. Nie pamiętasz?
  -Oczywiście, że pamiętam- lekko się uśmiechnęła i z pomocą Michaela wyszła spod biurka.- Może, by uczcić twój pierwszy dzień w pracy wybierzemy się na kolację?- zaproponowała.
  -Z miłą chęcią- zgodził się Michael.- Muszę pójść tylko po telefon.

&&&

  Taylor i Max razem przebywali w siedzibie BETY. Spożywali truskawki i pili szampana. Świętowali pomysł blondynki dotyczący jej ślubu z Michaelem. 
  -Ile już jesteśmy razem?- zapytała nagle panna Swift odkładając kieliszek na stół.
  -Pięć lat- odrzekł cicho Max.- Spotkaliśmy się krótko przed...
  -Wiem, wiem- przerwała mu Taylor.- Byliśmy razem jak...
  -Jest tu ktoś?- w siedzibie rozległ się głos Josha.- Max? Nathan? Harry? Jesteście?- powtórzył. Max natychmiast wraz z Taylor schowali się. Żadne z nich nie chciało, by ktoś dowiedział się o ich romansie.
  -Cholera- szepnął pod nosem Josh. Wyciągnął telefon i odnalazł numer Harry'ego. Styles jednak nie odebrał. Zadzwonił do Nathana, który również nie odebrał połączenia.- Będziecie żałować- stwierdził.- Zemsta jest blisko.

&&&
  Hell's Kitchen była jedną z najlepszych restauracji nie tylko w Los Angeles, ale na całym Zachodnim Wybrzeżu. Często odwiedzały ją znane gwiazdy Hollywood. Chloe zatrzymała auto na parkingu.
  -Przecież to restauracja...- odezwał się Michael. 
  -... Gordona Ramsey'a- dokończyła brunetka.- Mam nadzieję, że go lubisz? Poznałam go w Sydney to świetny gość. Może i ma nie wyparzony język, ale jak bliżej go poznasz to przekonasz się, że nie jest taki zły. 
  Kolacja mijała w spokojnej atmosferze. Michael poznał Gordona i otrzymał od niego autograf dla Maggie. Otrzymali deser.
  -Mieszkasz z rodzicami?- zapytał chłopak, bawiąc się łyżeczką w lodach.
  -Nie- odrzekła Chloe.-Mieszkam sama. Moi rodzice nie żyją- dodała po chwili i schowała swój wzrok.
  -Bardzo mi przykro- odrzekł.- Moi rodzice też nie żyją.
  -Nie wiedziałam- Chloe spojrzała na smutnego Michaela.- Tęsknisz za nimi? Ja bardzo tęsknię za mamą. Tak bardzo mi jej brakuje. Z każdym dniem mam takie uczucie, że zapominał jak wyglądała. Tak bardzo chciałbym ją zobaczyć nawet przez krótką chwilę. Dałabym za to wszystko co mam. Życie jest brutalne.
  -Ale również piękne- dodał Michael.- Ja również tęsknię za swoimi. Może i jestem dorosłym facetem, ale ból i pustka dają dużo do myślenia. Pomimo, że ich już nie ma, zostały po nich wspomnienia. Może i nie zawsze było idealnie, ale zawsze byli. Wspierali, krytykowali, wtrącali się, ale zawsze byli blisko i za każdym razem mogłem się ich poradzić. Los chciał nas doświadczyć, ale wierzę, że wyjdę z tego silniejszy i lepiej będę mógł przejść przez swoje życie. Wierzę, że dobrze wychowam dzieci. Będę próbował przekazać im to co jest w  życiu najważniejsze czyli miłość, rodzina, wsparcie, a nie pieniądze, sława, dobra materialne. Cieszę się, że cię poznałem. Tak dobrze mi się z tobą rozmawia. Mamy podobne doświadczenia, przeżyliśmy podobne tragedię. Dziękuję losowi, że nas postawił na drodze.- Chloe lekko się uśmiechnęła. W duchu krzyczała z radości, że siedzi teraz ze swoim ukochanym Michaelem w restauracji. Od zawsze wiedziała, że mają pokrewne dusze. Czyżby jej dziecięce marzenie o wielkiej miłości zaczęło się spełniać? Przekonamy się wkrótce. 

&&&

  Maura, Naomi i Niall zjedli razem rodzinne śniadanie. Pani Horan wszystko przemyślała i postanowiła zaakceptować syna. Było jej trudno, bardzo trudno. Nie mogła się nikogo poradzić, Boby nie żył już od kliku lat. Czuła się źle, samotnie podejmując taką decyzję. Słowa Naomi dały jej wiele do myślenia, od czasu jej młodości świat ruszył do przodu. Wiedziała, że podjęła słuszną decyzję, ale trudno było jej się z nią pogodzić. 
  -Mamo musisz się zbierać- odezwał się Niall, wstając od stołu.- Samolot masz za trzy godziny, a wiesz, że teraz są korki. Zaraz zadzwonię po taksówkę, a ty z Naomi zbierajcie się- sięgnął po telefon i wyszedł na taras.
  -Jesteś kochana!- krzyknęła Noami, skacząc Maurze na ręce.- Chloe miała rację, że wszystko zrozumiesz. Tylko nadal nie wiem co to ta wpadka- przyłożyła do brody kciuka i palca wskazującego, udając, że intensywnie myśli.- Jeśli nie chcesz mówić to zapytam Nialla albo Chloe. Pewnie mi wytłumaczą.
  -Powodzenia- szepnęła pani Horan, całując córkę w czoło.- Pamiętaj masz słuchać się brata. My z Danny'm już niedługo wracamy.
  -Dobrze mamuś- odpowiedziała rezolutnie dziewczynka. 
  -Taksówka już jedzie- do salonu powrócił Niall.

&&&

  Mark Pontius był jednym z najlepszych detektywów w Los Angeles. Pracował głównie dla gwiazd Hollywood czy bogatych mieszkańców Beverly Hills.
  Chloe oczekiwała na niego niego od kilku minut. Umówili się w małej kawiarni w Beverly Hills.
  -Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem pocieszać klienta po tym jak dowiedział się, że jego żona zdradza go ze szwagierką- przy stoliku pojawił się zziajany detektyw.- W czym mogę pomóc?- zapytał, po czym dosiadł się do stolika.
  -Wszystko masz w kopercie- oświadczyła Chloe, przesuwając białą kopertę formatu A4 po stoliku w stronę Marka.- Mam nadzieję, że zaliczka przyśpieszy pracę. Czekam na telefon- wstała od stolika, pożegnała się z detektywem i opuściła kawiarnię.

&&&

  -Nie mogę w to uwierzyć- powtarzała Amelia. Ubrana w niebieską sukienkę na ramiączkach - Jak Nathan mógł zaprosić tą pokrakę jaką jest Thirlwall. Oni nie pasują do siebie. On jest za świetny w łóżku, by marnować się  z taką cnotką.
  -Spałaś z nim?- zdziwiła się Miley.
  -Oczywiście- odrzekła panna Lily.- To było jak dobrze pamiętam- przyłożyła kciuka i palca wskazującego do nasady nosa.- Już wiem! W czasie wycieczki do Waszyngtonu. Najlepszy jest w pozycji...
  -Stop!- przerwała jej panna Cyrus.- Jesteśmy przyjaciółkami, ale tych tematów nie powinnyśmy poruszać. Zgoda?
  -Oczywiście- zgodziła się natychmiast. 
  Z oddali zobaczyli biegnącego w ich stronę Josha. Był zdezorientowany. Miał rozwiązane sznurówki u butów. Pomięte ubranie, jego włosy były w wielkim nie ładzie. Spojrzał na dziewczyny.
  -Ona wróciła- szepnął.- To już koniec! Ona chce się zemścić- po chwili zaczął się niekontrolowanie śmiać. Upadł na kolana. Amelia wraz z Miley chciały pomóc mu wstać, ale ich odepchnął. Spojrzał przed siebie, wtedy zobaczył kroczącą korytarzem Chloe. Natychmiast podniósł się, ruszył w jej stronę. Z całych sił przydusił ją do ściany.
  -Ty kurwo- odezwał się.- Zaraz cię uduszę i już nikogo nie skrzywdzisz.- Panna Walsh była przerażona jego słowami. Obok nich od razu pojawiła się Amelia i Miley, a także Jade z Nathanem oraz Ariana. Chloe wzięła głęboki wdech. Z całych sił uderzyła go kolanem w brzuch. Cuthbert upadł na ziemię, wijąc się z bólu. Natychmiast usiadła na nim okrakiem, mocno przyciskając go do podłogi. Nachyliła się nad nim i szepnęła mu do ucha:
  -Lepiej siedź cicho bo pożałujesz.- Następnie odwróciła go na brzuch, a ręce przytrzymała z tyłu. Pojawiła się pani dyrektor Reese, a wraz z nią dwóch ochroniarzy. Szybko pochwycili Josha. Jade pomogła wstać Chloe. Każdy zaczął bić jej brawa. 
  -Jeszcze cię złapię!- krzyknął Josh w chwili kiedy ochroniarze wyprowadzali go z budynku szkoły. 
  -Nic ci nie jest?- zapytała Jade.- Może chcesz wody. 
  -Nie dziękuję- odpowiedziała spokojnie brunetka.
  - Może powinnaś iść do pielęgniarki?- zaproponował Nathan.
  -Pan Sykes ma rację- stwierdziła pani dyrektor.
  -Nic mi nie jest- zapewniła ich ostatni raz Chloe.- Przepraszam, ale za chwilę mam historię, a pan Douglas nie lubi spóźniania się. Dziękuję.- Chloe pożegnała się ze znajomymi i ruszyła w stronę sali historycznej.
  Amelia i Miley dokładnie ją obserwowały. Od pierwszego dnia nie darzyły jej sympatią. Dla nich była za zbyt tajemnicza i intrygująca. Od jej przyjazdu wszystko jakby się zmieniło.

&&&
  Zayn przyglądał się dyplomom i certyfikatom, które wsiały na ścianie w gabinecie doktora Hugh Granta. Oczekiwał na niego od kilku minut, które dłużyły się niemiłosiernie. Nigdy nikomu nie życzył takich przeżyć, jakie przechodził obecnie. Wiedział, że to była kara za swoje grzechy, teraz zrozumiał, że musi zmienić swoje życie. Pokochał Nialla, dla niego chciał być innym człowiekiem. Pragnął ukończyć szkołę, pójść do dobrego college'u, zdobyć zawód, stać się samodzielnym człowiek z Niallem u boku. Czy marzył o tak wiele?
  -Przepraszam za spóźnienie- w gabinecie pojawił się Hugh z plikiem dokumentów w ręku.- Wszystko sprawdziliśmy ponownie, wyniki sprawdzał również mój przyjaciel z San Diego i na sto procent jesteśmy pewni, że jest pan zdrowy.
  -Naprawdę!?- krzyknął rozradowany Zayn. Wstał z miejsca, podbiegł do lekarza i mocno go wyściskał.- Kamień spadł mi z serca. Dziękuję. Dziękuję.
  -To tylko moja praca- odparł pan Grand.- Jeśli chciałby pan pozwać szpital czy coś to ja...
  -Daj pan spokój!- Zayn machnął ręką.- Każdy może się pomylić. Jeszcze raz dziękuję.- Następnie pożegnał się z lekarzem.
  Na korytarzu wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego zaufanego przyjaciela. Musiał teraz odzyskać Nialla. Swoją miłość.
  -Życie jest piękne- westchnął wybierając numer.

&&&

  Niall w sali historycznej oczekiwał na Chloe. Przyjaciółka pojawiła się chwilę przed przyjściem pana Douglasa. Zadał im tylko do przeczytania jeden rozdział, musiał iść na ważne spotkanie. Poprosił uczniów, by na niego zaczekali.
  -Pójdziesz z Arianą na bal- poinformowała blondyna Chloe.- Wczoraj z nią rozmawiałam. Zgodziła się. Będziecie pięknie wyglądać. 
  -Ale ja chyba nie idę- szepnął Niall.- Nie mam ochoty. Tyle się dzieje w moim życiu...
  -O czym  ty mówisz?- przerwała mu.- Najpierw poznałem chłopaka, który wydawał się idealny. Niestety myliłem się, zależało mu tylko na seksie...
  -Uprawiałeś seks!?- przerwała mu. Bridgit i Eleanor spojrzały na nich. 
  -Ciszej- próbował ją uciszyć.- Tak, uprawiałem seks, ale co z tego. Ta osoba mnie skrzywdziła. Czuję się nic wart. To był mój pierwszy raz i od razu taka historia.
  -Bardzo mi przykro- mocno go przytuliła.- Jeszcze będzie dobrze- szepnęła mu na ucho.
  -Jest również dobra wiadomość- lekko się uśmiechnął.- Mama mnie zaakceptowała. 
  -Naprawdę?- Chloe szczerze się ucieszyła.- Jak? Gdzie? Kiedy?
  -To dzięki Naomi- oświadczył blondyn.- Przytoczyła jakiś twój cytat i mama wszystko przemyślała. 
  -To super- panna Walsh ponownie przytuliła przyjaciela.- Wierzę, że jeszcze kogoś poznasz, kogoś wartościowego, który również cię pokocha szczerą miłością. Już my z Maurą dobrze wydamy cię za mąż- zażartowała.
  -Jest jeszcze coś- westchnął.- Coś ty naopowiadała Naomi o wpadce?- zapytał.- Najpierw pytała mamę, teraz mnie. 
  -Sorka- szepnęła brunetka.- Jakoś mi się wypsnęło. 
  -Chloe Walsh jest proszona do mojego gabinetu- w głośniku rozległ się głos pani dyrektor.

&&&

  Amelia obserwowała jak Selena kończy pisać test. Miał on rozstrzygnąć kto zostanie reprezentantem szkoły na olimpiadzie międzystanowej. Panna Lily była zła, otrzymała pytania, na które nie znała doskonale odpowiedzi. Z zazdrością obserwowała jak Selena z przyjemnością i bardzo dokładnie odpowiada na pytania. Musiała coś zrobić, by wygrać. W kieszeni spodni znalazła starą ściągę, którą wykonała jakiś czas temu. Bez zastanowienia podrzuciła ją brunetce, a następnie podniosła rękę do góry.
  -Chyba ktoś ściągą- odezwała się, wskazując na Selenę.

  -O czym myślisz?- zapytała Miley Amelię, która obserwowała trening cheerleaderek.- Od czasu wydarzenia z Joshem bardzo dziwnie się zachowujesz. Coś się stało?
  -A co, jeśli kiedyś los będzie chciał wyrównać z nami rachunki?- zapytała.- Nikt z nas nie jest bez winy.
  -Dobrze się czujesz?- panna Cyrus przyłożyła dłoń do czoła przyjaciółki. 
  -Boję się- szepnęła panna Lily.- Tu dzieje się coś dziwnego. Musimy mieć oczy szeroko otwarte.
  Zadzwonił dzwonek. Uczniowie wstali z miejsc, zabierając swoje notatki.

&&&

  Chloe zbliżała się do gabinetu pani dyrektor. Zastanawiała się dlaczego została wezwana. Chciała być przygotowana na wszystko.
  -... czyli dzisiaj w porze lunchu. Tak?- usłyszała fragment rozmowy Reese.- Cieszę się, że w mojej placówce przeprowadzicie państwo kontrolę narkotykową. Jak rozumiem sprawdzicie państwo szafki uczniów. Tak?- Chloe uśmiechnęła się. Nadarzyła jej się idealna okazja na zemstę. Wyciągnęła z kieszeni telefon i napisała następującą wiadomość

To Ryan
Za godzinę masz mi przywieść działkę. Może być amfetamina, heroina,... Byle co. Ważne!- Chloe.

  Wysłała wiadomość, a następnie zapukała do gabinetu. 

&&&

  Naomi zbiegła po schodach. Mercedes czekała na nią z obiadem. Czterolatka szybko umyła rączki i zasiadła do stołu. Staruszka przyniosła półmisek z tortillą. Ustawiła go na stole i usiadła obok małej Horanówny. Nałożyła jej na talerz jeden naleśnik. 
  -Smacznego- rzekła, kładąc serwetkę na jej kolanach.
  -Merr, mogę cię o coś zapytać?- odezwała się Naomi, odkładając tortillę na talerz.
  -Tak, pytaj kochanie- zachęciła staruszka.
  -Co to jest wpadka?- zapytała natychmiast. Mercedes zakrztusiła się posiłkiem. Podniosła ręce do góry.- Kto ci to powiedział?
  -Chloe- oświadczyła rezolutnie dziewczynka. 
  -To niech ona ci to wyjaśni- odpowiedziała Merr.

&&&

  Chloe obserwowała jak Ariana i Niall ustalają wspólne wyjście na bal. Wyglądali tak pięknie, miała już pomysł, by zostali królową i królem balu. Chciała, by jej przyjaciel czuł się ważny. Nie wiedziała kto go skrzywdził i nie pytała go o to. Wiedziała, że wkrótce blondyn wyzna jej prawdę.
  -Uczniowie trzecich klas proszeni są do swoich szafek- w głośnikach rozległ się głos dyrektor Resse.    
  Uczniowie opuścili stołówkę i udali się na korytarz. Do Chloe dołączyła Ariana i Niall. W tłumie kręciła się również Jade z Nathanem, Amelia oraz Miley. 
  Na korytarzu pojawili się policjanci z psami tropiącymi. Psy obwąchiwały każdą szafkę, przy jednej jeden z psów zaczął szczekać. Policjant poprosił panią dyrektor o szyfr. Szybko ją otworzył. 
  -Czyja to szafka?- zapytał na głos.
  -Amelii Lily- oświadczyła pani Witherspoon.
  -Znaleźliśmy to- policjant odwrócił się, w ręku trzymał woreczek z białym proszkiem.- Gdzie jest panna Lily?
  Chloe z radością spojrzała na przerażoną Amelię. Poczuła ulgę, obserwowała jak policjanci podchodzą do blondynki, zakuwają ją w kajdanki, a następnie zabierają z budynku. Grzech z przeszłości zawsze rzuca cień na przyszłość.
  -Dobra robota, Sel- Niall szepnął jej na ucho.

&&&

  Niall jako ostatni opuszczał boisko po treningu piłki nożnej. Był bardzo zmęczony, marzył tylko o gorącym, odżywczym posiłku i chwili odpoczynku. Pożegnał się z trenerem i opuścił mury szkoły. 
  Na schodach zobaczył mężczyznę ubranego w czarny garnitur, który w dłoni trzymał karteczkę, na której widniał napis: Niall Horan. Blondyn przeczytał wiadomość i troszeczkę się zdziwił. Jeszcze raz dokładnie odczytał tekst.
  -Pan Horan?- zapytał mężczyzna.
  -Tak- odpowiedział cicho Niall.- Czy coś się stało?- zapytał lekko przerażony.
  -Nie- uśmiechnął się przyjaźnie mężczyzna.- Zapraszam do auta- wskazał dłonią na czarną limuzynę stojącą pod szkołą.- Ktoś chce panu zrobić niespodziankę.- Mężczyzna otworzył Niallowi drzwi. 
  -Wie pan kto?- zapytał blondyn wchodząc do środka. 
  -Tajemnica poliszynela- szepnął mężczyzna, a następnie zamknął drzwi.


&&&

  Miley zatrzymała auto przed domem państwa Cuthbert. Słowa Josha, aresztowanie Amelii dały jej wiele do myślenia. Co jeśli oni mieli rację. Wszystko wokół nich zaczęło się zmieniać, to nie z ich powodu. Wypadek George'a, wyrzucenie ze szkoły Louisa, załamanie nerwowe Josha, a teraz aresztowanie Amelii. Powoli opuściła samochód, musiała teraz porozmawiać z Joshem.
  Zadzwoniła dzwonkiem, po chwili drzwi otworzyła jej gosposia państwa Cuthbert.
  -Czy mogę zobaczyć się z Joshem?- zapytała panna Cyrus.
  -Bardzo mi przykro, ale panicza nie ma w Los Angeles i nie wiem kiedy wróci. Czy mam mu coś przekazać?
  -Nie, dziękuję- szepnęła.- Będzie już za późno.

&&&


  Czarna limuzyna zatrzymała się przy małym kościele. Świątynia była zbudowana w stylu hiszpańskim, pochodziła jeszcze z czasów kiedy Los Angeles należało do Meksyku. Niall opuścił auto. Był zdezorientowany. Najpierw myślał, że to jakiś kolejny pomysł Chloe. Mylił się. Na chodniku zobaczył białą strzałkę, ruszył w kierunku w jaki wskazywała. 
  Po kilku krokach zobaczył białą kopertę, sięgnął po nią. Ze środka wyciągnął kartkę. Napisane było na niej jedno zdanie.

Tylko mnie wysłuchaj.
  Zza drzew wyszedł Zayn. Na jego widok Niall schował twarz w dłoniach, zaczął płakać. Mulat natychmiast do niego podbiegł. Mocno go przytulił.
  -Co ode mnie chcesz Zayn?- zapytał Horan.- Już mnie skrzywdziłeś. Proszę zostaw mnie w spokoju.
  -Proszę tylko mnie wysłuchaj- poprosił Mulat.- Musiałem tak postąpić. Wiem, że cię skrzywdziłem. Bardzo cię za to przepraszam i zrozumiem jeśli będziesz miał mnie daleko w poważaniu. Proszę tylko byś mnie wysłuchał.
  Usiedli na ławce. 
  -Słucham- odezwał się oschle Niall.
  -W tym kościele moi rodzice brali ślub i to miejsce jest dla mnie bardzo ważne. Dlatego chciałem...
  -Do rzeczy Zayn- przerwał mu blondyn.
  -Doszło do pomyłki i myślano, że jestem nosicielem wirusa HIV- szepnął.- Musiałem się upewnić, że jestem zdrowy. Nie chciałem cię w żaden skrzywdzić, pragnąłem cię chronić. Wiem, że to brzmi jak z jakiejś opery mydlanej, ale rozstaniem chciałem udowodnić ci, że mi na tobie zależy. Myślałem tylko o tobie. Nigdy nie darowałbym sobie gdybyś zaraził się ode mnie. Jesteś za dobry. Jesteś aniołem, Niall. Masz wspaniałą siostrę, rodzinę....- wziął głęboki wdech-... kocham cię Nialler- wyznał po chwili.
  Niall otarł mu spływającą łzę i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Zakazana miłość zakwitła. Coś będzie trze­ba za­bić– pożąda­nie, al­bo sumienie.
  W tej chwili ktoś wykonał im zdjęcia z ukrycia.

&&&

  Maura pocałowała Danny'ego na dobranoc i opuściła jego salę. W całej klinice panowała już cisza nocna. Światła paliły się tylko na korytarzu. Pani Horan pożegnała się przy wyjściu z dyżurującą pielęgniarką, następnie weszła do windy, nacisnęła guzik z napisem 'parter'. Drzwi zamknęły się i maszyna ruszyła. Po chwili Maura usłyszała charakterystyczny dźwięk, a następnie opuściła windę. Wykonała kilka kroków, nagle źle się poczuła. Zakręciło jej się w głowie. Oparła się o ścianę, miała przyśpieszony puls. Czuła, że ma ciężkie powieki. Osunęła się na podłogę, po czym straciła przytomność.

&&&

  Mark oglądał zdjęcia Nialla i Zayna, które udało mu się wykonać. Był zadowolony ze swojej pracy. Już drugiego dnia udało mu się zdobyć takie materiały, kompromitujące Malika. Detektyw sięgnął po telefon, wybrał numer Chloe, a następnie nacisnął zieloną słuchawkę.
  -Chloe Walsh- usłyszał po chwili.  
  -Z tej strony Mark Pontius- odezwał się.- Mam już coś na pana Malika- oświadczył dumnie. 
  -Tak szybko?- zdziwiła się brunetka.- Jestem zaskoczona. Oczywiście pozytywnie. Co na niego masz?
  -Pan Malik jest pedałem- poinformował ją Pontius.- Wykonałem kilka zdjęć w czasie jego randki z jakimś chłopakiem. Zdjęcia są naprawdę gorące. Nikt nie będzie miał wątpliwości co do jego orientacji. Jak pani chce to mogę przesłać te fotografie? Ale zapewniam są świetne.
  -Nie dziękuję- odpowiedziała.- Zobaczę je wtedy kiedy zobaczą je pozostali. Też chcę być zaskoczona...

_________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

OMG! Skończyłam! Bardzo przepraszam za tak długie opóźnienie, ale już wiecie co się ze mną działo. Mam nadzieję, że rozdział wszystko zrekompensuje.
Rozdział IX- kończący I sezon pojawi się około 1 czerwca. Zapewniam, że wydarzy się w nim wiele.
Dowiemy się kto stoi za śmiercią Amandy, dojdzie do coming outu Nialla i Zayna, kłótni najlepszych przyjaciół, dowiemy się również czy Naomi dowie się co to jest ''wpadka", poznamy imię i nazwisko ojca Chloe oraz na końcu dojdzie do nieszczęśliwego wypadku.
Zaciekawieni?

Zapraszam do zadawania pytań w zakładce "Dziś pytanie, dziś odpowiedź".

Do przeczytania,
Sophiexxx.

P.S.
Chciałam również podziękować

11 komentarzy:

  1. BECAUSE YOU WRITE AMAZING TEXT.

    IT'S BEAUTIFUL ♥

    czekam nn ;)
    Kiss Lolaa ;*


    + ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA " DANGER RETURNS - Beware ! " PROSZĘ ZAJRZYJ I WYRAŹ OPINIĘ. PRZECIEŻ TO TYLKO CHWILA A DAJE MI OGROMNEGO KOPNIAKA SZCZĘŚCIA. ZRÓB TO TAK JAK JA TO ROBIĘ DLA CIEBIE. PROSZĘ ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam od samego początku *.*
    Szybko dodaj nowy ; 3
    Ten jest boooski <3
    Pozdrawiam ; ))

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja, o ja, o ja !!!
    O kurwaaa!!!
    Niech ona zobaczy te zdjęcia szybciej!
    Jenyyy...zaraz umrę!
    Kocham too<333
    Twoje opowiadanie jest jak narkotyk, a ty jesteś jak diler.
    Boskieeee!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super , że tak szybko dodałaś ten dział . Jest rewelacyjny . Kurwa , ale jak on opublikuje to zdjęcie , to przecież .. Tam jest HORAN ! :O . Załamie się .. Dżizas .. Mam nadzieję , że wszytko się jakoś stabilnie rozwiąże + zapraszam na swój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Była bym wdzięczna, gdybyś odezwała się do mnie na GG (42566872), poprawę tło posta :)

    Wciąga *.* Kocham Twoje opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG !!!! Czekam na następne :) mega rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Upss, a tam jest Niall, ale będzie się działo .. ; d
    Ciekawe co dalej i co się stało Maurze hmm ^^
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, jest szablon :) Podoba mi sie :D Zreszta rozdzial tez mi sie podoba, nawet bardzo! Ciesze sie, ze Zayn i Niall jedank moga byc razem i nie musza sie martwic HIV'em. No niestety te fotki moga wszystko zepsuc :/ Mam jedank wielka nadzieje ,ze Ziall da sobie rade i jakos przez to przebrnie :) Niezle zalatwiono Amelie ;p No i depresja Josh'a. Ciekawe kto bedzie kolejny, no oprocz Ziall'a :( No i Chloe na spotkaniu z Michealem. Tak slodko!! ;o Nie spodziewalam sie po Taylor, ze go zdradza!! Jak ona tak moze!! No nic czekam na kolejny :) I mam ogromna nadzieje,ze w domu Horanow wszystko sie ulozy. ;) Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Omomomomom, jaki cudowny ;)
    Jakoś nie pałam sympatią do Chole. Rozumiem, że zemsta i w ogóle i rozumiem że "Zobaczę je wtedy kiedy zobaczą je pozostali. Też chcę być zaskoczona...", a serio ona może zniszczyć Nialla. Ale, cóż, sama sobie będzie winna.
    I Zayn zachował się cudownie *Juggins wzruszona, bo nie wiedziała że Malik może być romantyczny*

    Życzę weny, chodź wiem, że masz już napisany kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwwww....Ziall <3333 kolejna ofiara zemsty za nami xddd Amelii się należało pffcf.... wredna jędza :DDDD pisz dalej!!! Czekam z niecierpliwością <3333

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohhh rozdział jest świetny ^^
    Biedny Niall.. Wszyscy się dowiedzą.. I pewnie Ariana z nim nie pójdzie na bal! :C
    CZEKAM NA NASTĘPNY! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ *O*
    Ruby ˆ⌣ˆ

    OdpowiedzUsuń